Przejechałem ponad 1200km w obie strony, by móc towarzyszyć Ani i Pawłowi w tym szczególnym dla nich dniu. Pomimo, że Ania pochodzi z Gliwic, a Paweł z Wrocławia, postanowili, że ten wyjątkowy czas spędzą w jednym z najbardziej malowniczych miejsc w Polsce – na Półwyspie Helskim. Od samego początku wiedziałem, że ten ślub będzie inny niż wszystkie. I tak było. Przyjęcie odbyło się na świeżym powietrzu w jednym z najbardziej topowych lokali w Jastarni Rettungs Budy przy świetle zachodzącego słońca. Zamiast standardowego pierwszego tańca, młoda założyła krótką spódnicę i wraz z mężem zatańczyli salsę do piosenki Guajira, a przez cały ten czas towarzyszył im ich ukochany pies Dżabal. Mógłbym dalej wymieniać i zachwycać się tym jak młodzi zaplanowali swój ślub, ale mam nadzieję, że pokaże to mój reportaż. Zostawiam Was z moimi kadrami i mam nadzieję, że ta historia sama się obroni.